środa, 30 marca 2016

Rozdział Drugi

                                              I'm so sorry...

Przez moją głowę w jednym momencie przeleciało z milion myśli o moich dotychczasowych planach na przyszłość. Collage, psychologia, trójka dzieci i domek na przedmieściach...
- Danielle? Co ty na to? Zgadzasz się? - zachęcił mnie Jeff.
-Ja...- jęknęłam.- Ja nie mogę. Bardzo mi przykro, ale mam już inne plany. 
Reżyser, Jeff i mężczyzna w podkoszulku wymienili zaskoczone spojrzenia.
- No cóż... Nie takiej odpowiedzi się spodziewałem. - mruknął reżyser.  Dean pokiwał lekko, prawie niezauważalnie głową. 
- Dziękuję za szansę. - odparłam i odwróciłam się. Przeszłam parę kroków aż dogonił mnie Jeff. Chwycił mnie za ramię i włożył w otwartą dłoń karteczkę.
- Jeśli zmienisz zdanie, zadzwoń. - powiedział po czym oddalił się. Stałam nieruchomo patrząc jak odchodzi. Bryza szarpała lekko moje brązowe włosy. Kilka kropelek morskiej wody spadło mi na twarz. Wymięty kartonik wsadziłam do kieszeni spodenek.

Siedziałam na sofie w naszym letniskowym domku. Słońce powoli chowało się  za horyzontem pozostawiając na niebie mozaiki w ciepłych, przyjemnych kolorach.
- Może powinnam się zgodzić? - odezwałam się. Dean wyjrzał przez okno.
- Dobrze zrobiłaś.- oznajmił po chwili ciszy.
- To czemu czuję, że popełniłam największy błąd swojego życia?
- Niedługo o tym zapomnisz. - odrzekł chłopak. 
- A jeśli nie? 
- Zapomnisz. - powtórzył dobitnie. Na tym skończyła się nasza rozmowa. Kolejnego dnia po południu siedziałam w łazience przygotowując pranie. Z kieszonki moich szortów wypadła krateczka. Ta sama, którą dostałam od Jeffa. Coś we mnie drgnęło. Zbiegłam pędem do kuchni, gdzie Dean robił hot-dogi.
- Co jest? - spytał.
- Muszę to zrobić.
- Ale co?- zadał pytanie ale mimo to miałam przeczucie, że dobrze wie o co mi chodzi.
- Zadzwonię tam. 
Chłopak odłożył z hukiem nóż. 
- Nie możesz.
- Co...? - zdziwiłam się.
- A nasze plany? Wszystko wzięło w łeb, tak? - wydusił drżącym głosem. 
- O czym ty mówisz? Przecież dalej możemy być razem. - powiedziałam. Moja intuicja podpowiadała mi kłótnię.
- Mieliśmy razem studiować, kiedy znajdziemy pracę założyć rodzinę.
- Przecież wciąż możemy to zrobić, nawet jeśli zostanę aktorką.
- Wtedy zostaniemy w L.A. - warknął Dean.
- No tak...
- Przykro mi Danielle, ale ja nie mogę. Zamierzam studiować w Bostonie z tobą czy bez ciebie. Teraz tylko pytanie brzmi : co wybierzesz? Aktorstwo i nasze rozstanie czy studia i bycie razem.  

wtorek, 29 marca 2016

Rozdział Pierwszy


                                     Jestem tylko Danielle

Wszystko było cudownie. Miałam wspaniałych rodziców, przyjaciółki, najlepszego chłopaka pod słońcem i nigdy bym nie pomyślała o tym, żeby coś zmienić. Ale któregoś dla wszystko się zmieniło. Zacznijmy jednak od początku.
Leżałam na kocu rozłożonym na plaży w Los Angeles z głową opartą na klatce piersiowej Deana. Niedawno zaczęły się wakacje, ostatnia klasa liceum sprawiła mi w zeszłym roku dużo stresu. Wreszcie mogłam odpocząć. Słuchaliśmy szumu morza, co było dość trudne przez nieustanne głosy pozostałych plażowiczów.
- Przeprowadźmy się do L.A. - zaproponowałam. Dean tylko cicho westchnął. Nagle podszedł do nas jakich puszysty nieogolony mężczyzna ubrany w podkoszulek w paski, krótkie szorty i żółte klapki.
- Przepraszam państwa, będziemy tu za chwilę kręcić serial, a nasi statyści gdzieś zniknęli. Czy nie zechcielibyście wystąpić na ich miejscu? Oczywiście zapłacimy. - zaproponował facet. Dean spojrzał na mnie niezbyt zachęcającym wzrokiem. Od zawsze wstydził się kamery.
- Bardzo chętnie.- wypaliłam. Mężczyzna rozpromienił się natychmiast.
- Świetnie, w takim razie państwo pozwolą za mną.
Zgarnęliśmy szybko nasze plażowe manatki i podreptaliśmy za nim. Tam gdzie nas zaprowadził stało pełno różnych przyczep, taśm oznaczających zakaz wstępu, porozstawiano oświetlenie i kamery, ale najlepsze było to że wszędzie krzątali się scenarzyści, charakteryzatorzy i aktorzy. Dopiero teraz przyszło mi do głowy bardzo ważne pytanie:
- A co to za serial?
Mężczyzna wskazał na napis na jednej z przyczep. TEEN WOLF. Kiedy to przeczytałam zaparło mi dech w piersiach. Właśnie stałam na planie swojego ulubionego serialu. Z ogromnego białego namiotu wyszedł reżyser.
- Chyba właśnie znalazłem ci statystów. - uśmiechnął się nasz przewodnik. Nie wiadomo skąd pojawił się też Jeff Davis. Prześwietlał mnie na wylot swoim wzrokiem co sprawiło, że poczułam się bardzo nieswojo. 
- Jak się nazywasz? - zapytał w końcu.
- Danielle Henderson.- odparłam. Jeff pokiwał chwilę głową. 
- Mogę cię prosić na stronę? - zapytał reżysera po czym oboje oddalili się kilkanaście metrów. Facet w podkoszulku obrócił się twarzą do mnie.
- O co chodzi? - zapytałam zdenerwowana. Czyżby nie chcieli mnie na statystkę? Czemu nic nie powiedzieli Deanowi a przyczepili się mnie?
- Chyba będzie dobrze.- puścił oko w mają stronę mężczyzna. Spojrzałam niepewnie na Deana ale on tylko wzruszył ramionami. Jeff i reżyser wrócili do nas po krótkiej naradzie. 
- Mogłabyś to dla nas przeczytać, Danielle? - zapytał reżyser podając mi scenariusz. Spojrzałam na otwartą stronę. Był to dialog pomiędzy Stilesem i Lydią. Odchrząknęłam cicho.
- Widzisz Stiles, coś dziwnego się ze mną ostatnio dzieje. Widzę rzeczy których inni nie widzą, w nocy śnią mi się koszmary i mam wrażenie jakby wcale nie były snami. Miałeś kiedyś tak, że śnisz na jawie? A co jeśli ja te wszystkie straszne rzeczy robię po zmroku ale potem o tym nie pamiętam? Boję się, Stiles.
Podniosłam głowę znad scenariusza. Jeff i reżyser wymienili znaczące spojrzenia. Czyżbym miała szansę na rolę mówioną? 
- Danielle... Widzisz... Już od jakiegoś czasu szukamy aktorki, która mogłaby zagrać nową postać, ale żadna nie sprawiła na nas większego wrażenia. Aż do teraz. Kiedy na ciebie patrzę, widzę Nicole, taką jaką sobie wymarzyłem. Jeśli nie spytam będę tego bardzo żałować. Czy zgodziłabyś się przyjąć tą rolę? - zapytał całkiem poważnie Jeff. Czułam bicie serca tak mocno jakby zaraz miało mi wyskoczyć z piersi. 
- Ja...